Wąwóz

Galaxy

Jakie to żałosne. Jak można być tak uprzejmym? Jednak dalej siliła się na uśmiech. - Od dawna tutaj jesteś? - Gdy to powiedziała zemdliło ją nie miłosiernie, jednak musiała czekać na odpowiedni moment.

Summer

Spojrzała na nią obojętnym wzrokiem po czym prychnęła ironicznie czymś rozbawiona. Odpowiedziała jednak -Długo, krótko..Bez znaczenia, lecz jeśli już chcesz wiedzieć to niezbyt długoNie spytała jej o to samo.

Galaxy

Zaczynała tracić nadzieję, że jej plan wypali. Nadzieja matką głupich... Pomyślała chwilę. Stwierdziła, że to się nie może udać, jednak nic nie powiedziała i nie zmieniała wyrazu twarzy.

Summer

Skoro już tu z nią była nie chciała tylko stać w milczeniu więc w końcu odezwała się - A ty od jak dawna tu przebywasz?

Galaxy

Chciała powiedzieć tak słodko jak tylko potrafi jednak nie miała już na to ochoty. Zła na siebie, że w ogóle wymyśliła taki żałosny plan. Jej wyraz pyska zmienił się natychmiastowo. - Nie ważne. - Burknęła, odwróciła się do niej zadem i ruszyła galopem w tą stronę z której przyszła.

/The end. Brak weny. //

Summer

Spojrzała za Galaxy. W tej chwili poczuła autentyczne zainteresowanie klaczą. Prychnęła tylko, wzruszyła barkami i dalej szła ścieżką na dnie wąwozu ku wyjściu.

[zt]

Uranos

Nad wąwozem pojawił się pewien ogier, sochował sie między drzewami by obserwować horyzont, w zasadzie on wolił kogoś obserwować niż ktoś jego...

Belle

Szła powoli dnem wąwozu schylając głowę od czasu do czasu gdyż po bokach wawozu rosły rozgałęzione bezlistne o tej porze roku drzewa. Według niej wyglądały ponuro jak całe to miejsce.

Uranos

Ujrzał klacz w zasadzie do wszytskich klaczy był miły i tylko do nich, podszedł ,łaskawie mówiąc.
- Witaj droga... Co tu taką piękną klacz jak ty sprowadza w te paskudne miejsce?! - Zapytał przy ty rżąc cichutko.

Belle

Uśmiechnęła się.- Jak to miło że w tak ponurym miejscu zdarzyło mi się spotkać kogoś miłego.Sprowadza mnie utaj.. no cóż, nuda, niekontrolowany pęd kopyt... - chciała dodać jeszcze samotność ale ugryzła się w język.

Uranos

Jego uśmiech z pyska i spojrzenie na klacz nie znikał. Po chwili Uranos dodał znowu:
- Rozmumiem, a na co madame ma ochotę?- Zapytał tylko ogier.

Belle

Parsknęła z rozbawieniem, na jej pysku pojawił się uśmiech i lekkim wesołym tonem zaproponowała - Spacer?

Uranos

Kiwną tylko łbem i czekał na pierwszy ruch klaczy, przy czym mówiąc:
- Madame ma jakiś temat do obgadania?- Zapytał.

Belle

Ruszyła więc powoli ale wesoło wąwozem. Rozglądała się na boki i po chwili zastanowienia z prawdziwym zacięciem aktorskim zamrugała rzęsami i powiedziała - Jak każda klacz lubię plotki.- była to jednak tylko aktorska gra na jaką sobie pozwoliła.

Uranos

Uśmiechnął się lekko i potem powiedział:
- Więdz madame zaczyna.- I szedł przed siebie, ale pilnował się by nie wyprzedać, tylko iść równym krokiem z Belle.