Mroczny las

Camirro

Ciemny, tajemniczy las. Chyba nie muszę zbyt wiele o nim mówić.

_________________

Snuł się pomiędzy drzewami niczym cień. Spacerował wolnym i bezszelestnym krokiem nasłuchując. Raczej wątpił żeby ktoś się tu zapuścił, ale robił to z nudów.

Galaxy

Szła powoli przez las. Nagle usłyszała cichy szelest liści. Czyżby to jakiś koń? Pomimo tego, że mało ją obchodziło co to za koń ruszyła w tamtą stronę. Stanęła w cieniu drzew i wpatrywała się w tego konia przed sobą. Spostrzegła, że to koń z jej stada. Wynurzyła się z cieni drzew ruszyła w stronę konia przed sobą. Gdy zobaczyła, że ją widzi kiwnęła głową na przywitania.

Camirro

Odpowiedział tym samym kiwnięciem i lakonicznym:
- Ave. - wymamrotał na powitanie. Spojrzał swym bezbarwnym wzrokiem na klacz.

Galaxy

Stanęła i spojrzała w oczy konia przed sobą. Były tak samo bez barwne i pozbawione radości jak jej. Szybko jednak przestała patrzeć się w jego oczy. Odwróciła się do niego zadem i ruszyła stępem w ciemniejszą stronę lasu. Odwróciła się i spojrzała na niego pytająco 'Idziesz?'.

Camirro

Wzruszył barkami i dołączył do klaczy. Nie miał w sumie nic lepszego do roboty. Nie odezwał się ani słowem, a tylko szedł stępem obok Niej.

Versace

Ogier wstepował wolno i ponuro do lasu. Niósł za soba postrach. Szedł przed siebie na patrząc na nic. Kierowała nim jego złosc na wszystko. Po chwili przyszybcił i położył sie w rowie pełnym węzy, mniał to w zadku daleko. Odpoczywał, nie patrząc na nikogo, nico.

Eclipse

Sunęła bezszelestnym stępem po lesie. Nie musiała się rozglądać, żeby wszystko widzieć. Jej bezbarwny wzrok prześlizgiwał się niewiadomo kiedy z miejsca na miejsce.

Versace

Ogier nawet nie ruszył głową leżał wiercac sie bo mu sie tak spodobało. Zarżał wsciekle na węże, a te przestały sie snuc po jego pysku. Wstał i ruszył stępem przed sibie, zauważył grupkę koni, nawet na nich nie spojrzał chcociaż była tam przywódczyni. Ogier szedł przed sibie aż nie na trafił na jagody. Sięgnął pyskiem po nie jedząc je razem ze krzakami.. Obejrzał sie do klaczy idącej niedaleko niego, puścił jej niemiłe spojrzenie, chociaż był to członek stada.

Eclipse

Kiwnęła ogierowi prawie niezauważalnie łbem i dalej snuła się pomiędzy drzewami. Nigdy nie okazywała nikomu jakiejś większej "czci". Zawsze była sama nawet w stadzie, więc gdzie miała się tego nauczyć? Mało kogo dażyła zaufaniem i szacunkiem. Pewnie nawet gdyby miała możliwość bliższego zgłębienia tych zachowań nie zrobiłaby nic więcej.

Versace

Ogier ruszył w stronę klaczy, nudziło mu sie a tego nie znosił. [xD] Podszedł do klaczy i przywitał ją kiwnieciem, ledwie widocznym łba..-Ave. Przywitał klacz powitaniem stada. - Jak cie zwą? Syknął do niej wypytując ją. W jego oczach wzbudził się gniew.

Nie używaj emotikonów! Wszystko pisze w regulanimnie Rolling Eyes

Administracja

Eclipse

- Ave. - wymamrotała. - Zaćmieniem. Eclipse. - odpowiedziała nieco na przekór. Nie ujawniała zazwyczaj swojej torzsamości ale uznała, że to w końcu przywódca jej stada. Zerknęła na fryza lakonicznie ciemnymi ślepiami po czym wróciła wzrokiem przed siebie.

Versace

Ogier spojrzał na nia przelotnie. -Idziesz gdzies? spytał ja ogier mrużąc ślepia.
Tupnał kopytem. I wstrząsnął grzywą.

Eclipse

- "Gdzieś" to akurat odpowiednie słowo. Idę raczej donikąd. Śmiem zapytać, a gdzie idziesz Ty? - zapytała spoglądając na ogiera. Zawsze pytała od razu i nie lubiła żadnych gierek.

Versace

Spojrzał sie na klacz zwykłym nieinteresującym wzrokiem.- Idę Tam gdzie będę mniec chwile spokoju, czyli w sumie nigdzie. Syknął z dumą i kwaśnym uśmiechem. Nie miał zamiaru bawic sie z klacza w kotka i myszkę.Ruszył przed siebie. Wypatrujac klaczy.

Eclipse

- Cóż, podobnie jak ja. I od różnego rodzaju mhrocznych kucyków jeśli w tej krainie takowe są. - dodała krzywiąc się w grymasie. Chętnie pomogłaby w tempieniu takich pseudo "złych" koni. Ona również nie miała ochoty na różnego rodzaju zabawy. Nigdy nie lubiła żadnych "gier wstępnych".